niedziela, 22 lutego 2015

New lady at home

Nowa panna zawitała w naszym domu <3 
Witamy maluszka :-D




26 komentarzy:

  1. czy to kolejna synowa :). jest śliczna. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Te brązowe ślipka,
    nosek orzechowy,
    ufność jak u dziecka,
    spokój domowy-
    to wszystko zawarte
    w dwustronnej miłości,
    poświęcenia warte -
    dla naszej godności..

    Mam jamniczkę, to takie dla mnie serduszko z ogonkiem, mam też ' wyrzutka' ( ktoś kiedyś wyrzucił go z samochodu), Dla tych wdzięcznych spojrzeń, kiedy patrzymy sobie w oczy warto żyć i opiekować się tymi mniejszymi braćmi, jak ich nazywał św. Franciszek z Asyżu.

    Joanno dziękuję Pani za poprzedni komentarz w poprzednim temacie. Oczywiście skorzystam z okazywanej mi uprzejmości i nie omieszkam ,jak na spowiedzi, przyznać się do mojego pierwszego razu. Jeszcze tylko upewnię się,czy przypadkiem nie naruszę czyjejkolwiek pruderii, bo przecież niechcianym być powodem jakiegokolwiek zgorszenia.
    Zabezpieczę się również prawnym zwrotem że moje wyznanie mogą czytać wyłącznie osoby pełnoletnie.
    Póki co, moralnie nabieram odwagi do napisania tej spowiedzi, a tymczasem, jak zwykle , przesyłam nanizane Serdeczności na źdźbło trawy z leśnej polany, tak jak to czyniłem za młodzieńczych lat, nadziewając nań zbierane poziomki dla dziewczyn które umiały poruszyć moje serce..
    :o))


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwintesencja psio-ludzkiej miłości :)

      Ojejku, oczami wyobraźni widzę to małe cudeńko merdające ogonkiem <3 Dobrze, że wyrzucone 'futerko' trafiło na dobrych ludzi...i mam nadzieję, że kanalie postępujące w ten podły sposób z tak ufnymi istotami spotka w przyszłości zasłużona kara!
      Podpisuję się obiema rękoma pod tym, że warto żyć, opiekować się i kochać całym sercem - ten przyjaciel nigdy nie zdradzi, nie będzie fałszywy i nas nie zawiedzie :)

      To ja dziękuję i z niecierpliwością czekam na relację :-) Nic mi nie wiadomo o pruderyjnych osobach zaglądających tu na blog, ale na wszelki wypadek nie zaszkodzi zastrzec, iż komentarz wyłącznie od lat 18 :-))))))))))))
      Serdeczności przyjmuję z szerokim uśmiechem, odwzajemniam przesyłając cieplutkie pozdrowienia :-D
      Hmm...poziomki na źdźbło trawy nadziane brzmią pysznie :D

      Usuń
  3. Errata
    ..bo przecież /niechcianym / być powodem jakiegokolwiek zgorszenia.

    Ten pieroński,pokrętny,wredny,pozbawiony ludzkiej wyobraźni,bezduszny poprawiacz tekstu,potrafi w bezczelny sposób płatać figle !

    Ma być; bo przecież /nie chciałbym/ być powodem jakiegokolwiek zgorszenia.

    Też umiem... tak :o)p

























































    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah znam, znam te psikusy :-) Najciekawsze są takie niewidoczne dla naszego oka w momencie publikacji :)
      Jak to mówią: głupi nie zauważy, a mądry pomyśli, że tak ma być :D

      Usuń
    2. Droga Pani
      Wystawiam Panią na próbę cierpliwości, ale to nie z powodu takiego umyślnego zamierzenia. Chociaż z własnego doświadczenia wiem,że oczekiwanie na cokolwiek wyostrza wyobraznię, może też być przyczyną zmiany gustu i zupełnie innego smaku w stosunku do utartych sprawdzonych doznań.
      Obiecałem się wyspowiadać,dlatego też dotrzymam słowa. To moje zawzięcie do wcześniej postawionych sobie zadań jest przyczyną braku czasu by rozmarzyć się w moim wspomnieniu pierwszego razu..
      Joanno, proszę Panią jeszcze o trochę wyrozumiałości i krzynę cierpliwości, o słodki okruszek uśmiechu i błękit uroczego spojrzenia, o wiarę w dane prze zemnie słowo. Jak tylko znajdę ( w tygodniu) tę niszę wolnego czasu i uporam się z innego,wcześniej podjętego zobowiązania,wtedy to przeznaczę czas na moje wspomnienia, wezmę Panią ze sobą na polską łąkę pod lazurowe niebo z wszystkimi odgłosami ciepłego lata.
      Póki co, pozdrawiam serdecznie i zostawiam tutaj na progu pierwszą znalezioną dzisiaj na przychaciu stokrotkę..
      ---#
      :o)

      Usuń
    3. Dziękuję za wdepnięcie w me progi, by zostawić słóweczko :) Jestem świadoma, iż codzienne obowiązki potrafią całkowicie nas pochłonąć i skonsumować każdą, nawet najmniejszą chwilkę czasu...cóż...takie czasy...takie życie...:P
      Zgadzam się, że oczekiwania wyostrza apetyt, zatem cierpliwie czekam na tę ucztę wypatrując zapachów i kolorów letniej łąki. U nas nadal zimno...oby ta stokrotka wywołała i tutaj wiosenkę :-D
      Przesyłam mnóstwo serdeczności i uśmiechu życząc wspaniałego tygodnia :-)

      Usuń
  4. Śliczna czekoladka :). Jaka to rasa? Typuję, że myśliwska ;-). Mały Munsterlander?

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem krótko : Jest po prostu CUDOWNA!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Trudny mam wybór

    Czy prosić o wyrozumiałość
    Może lepiej o wybaczenie,
    Lub obie łaski spięte w całość
    Sam nie wiem i nic już nie zmienię..

    Nie cofnę czasu który płynął
    Środkiem nurtu nieobecności
    Ocknąłem a 'arche' mój dopłynął
    Na powrót w przystań serdeczności

    Gotowy mój tekst o Jeanne
    Z powodu zbieżności dwóch imion
    Właśnie za zgodą tu dam Madame
    Ta zbieżność jest jego przyczyną

    Moja absencja ma tylko jedną przyczynę, to odtrutka na bywanie w sieci internetu. Nic więcej, potrzebowałem czasu na wyciszenie ducha i wtopienie się w świat wartości innych niż wszechobecne.
    Bardzo serdecznie pozdrawiam, przeglądnę jak najszybciej obiecany tekst, może wykonam małą kosmetykę wspomnienia i postaram się, już jak najszybciej tutaj go wlepić.





    OdpowiedzUsuń
  7. ;o))
    A to ci heca !
    Muszę podzielić komentarz na części nie przekraczające 4 097 znaków..

    OdpowiedzUsuń
  8. Mój pierwszy raz

    Prolog
    Pamięci Joanny , wówczas siedmioletniej młodej damy.

    Dziadek Joanny z rodziną wyemigrował tuż po 3 września 1919 roku do Francji za chlebem. Zasilił statystycznie ludność Francji zubożałą liczebnie za przyczyną I WŚ. Masową emigrację po owej dacie, umożliwiło wówczas międzyrządowe porozumienie zwane Francuską Misją Robotniczą. W ten to sposób rodzina Józefa Załogi początkowo znalazła się w Nord Pas de Calais.

    Los górników i morderczą ich pracę realistycznie ukazał w swoich pracach Andr é Fougeron. W Warszawskim Muzeum Narodowym natknąłem się przy którejś kolejnej tam wizycie na obrazek zatytułowany : La tribune le pays mirus ( nature morte). Inne dzieła Fougerona swoim wyrazem i znawstwem podjętego tematu ukazują niełatwy - jak zawsze i wszędzie - los górników. Nierówną walkę górników z tak zwanym wielkim kapitałem ukazuje - pośród wielu innych dzieł tego tematu - obraz zatytułowany : Defense Nationale.
    Jestem o tyle w lepszej sytuacji od czytelnika tych słów, bo posiadam paryskie wydanie : Le Pays des Mines – Introduction de Jean Fréville za sprawą wydawnictwa : LES ÉDITIONS CERCLE D’ART. Ostatnie o artyście dwa słowa komentarza tego wydania Jean Frévuille opatrzył wykrzyknikiem: Honneur a Fougeron !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopatrzyłem się błędu.
      Autor podpisał obraz ; La Tribune
      le pays des mines.
      Błąd w pisaniu biorę na siebie,tym samym rozgrzeszam młodą pomocnicę w pisaniu.
      Przepraszam.

      Usuń
  9. Ciekawość świata i ludzi
    Wczesne ciepłe lato roku o którym wspominam wielce sprzyjało dziecięcym zabawom ,zwłaszcza takiemu nicponiowi jak ja, który wtykał nos zawsze tam gdzie nie należało. To ciekawość świata jak mniemam powoduje takie i inne podobne zachowania, bo przecież gdyby nie ona, natrętna Madame Ciekawość, nigdy bym nie wiercił dorosłym dziury w brzuchu po to aby się dowiedzieć co to jest Nowokaina albo Cibalgina. Brzemię ciekawości rodziło kolejne pytania nicponia wściubiacza; a po co? – dlaczego ? Pytałem zatem ojca lub wuja powodowany ciekawością czy sowiecki tank bierze nazwę od tankowania ,albo skąd Stalin na wymuszonej obowiązkowo uroczystości szkolnej ówczesnej Szkoły Powszechnej wziął pieniądze dla dzieciaków by im zafundować dwie białe duże bułki z centymetrowej grubości wkładką ,bardzo skosem ciętej, grubej w przekroju, w papierowej osłonce kiełbasy ( chyba był to Dzień Dziecka). Zadawałem również, nie zdając jeszcze sobie wtedy sprawy z bardzo niebezpiecznych jak na tamten czas pytań – na przykład co oznacza i czym jest demokracja.


    Ponieważ to akurat pytanie zadałem w bardzo niefortunnym miejscu w obecności ludzi zupełnie obcych, nie uzyskałem szybko i wprost odpowiedzi, ale spostrzegłem wyjątkowo wówczas bladą twarz ojca. Po czasie tato wyjaśnił mi bez ogródek, że za to samo pytanie poddające w wątpliwość ówczesną demokrację, jeden z biesiadników knajpy Kowalskiego został wyprowadzony z lokalu i nikt więcej go już nie zobaczył. Zatem dał mi tato do zrozumienia że zadawanie niektórych pytań należy raczej czynić w domu a nie wobec osób obcych. Trafił się jeszcze jeden inny biesiadnik tejże knajpy, który wyraził się głośno w sprzeczce, że woli papieża pocałować w tyłek niźli w stopy wielbionego przez pospólstwo Stalina. Tego nieostrożnego człowieka przez kilka miesięcy również nikt już nie zobaczył do momentu kiedy to jakiś spacerowicz amator koźlaków rosnących pośród brzóz jednocześnie postanowił zdobyć niczym współczesny Kukuczka wszystkie szczyty kopalnianych hałd. Nieszczęśnik tamtej knajpianej sprzeczki – a było to jedyne miejsce do kulturalnego spędzenia czasu pod okiem donosicieli - wisiał wysoko na drzewie przypominając mumię zeschłego owocu na jabłoni. Rozpoznano go wyłącznie po kopalnianym roboczym ubraniu i metalowej marce przy pasku.

    OdpowiedzUsuń
  10. Eter
    Wróciłem ze szkoły szczęśliwy że tylko dwie lekcje ciążyły wówczas na pierwszoklasiście, rzuciłem w kąt tekturowy tornister i pod nieobecność matuli chyłkiem udałem się na zielone błonie wielohektarowej łąki ozdobionej gęsto żółtymi samorodkami złota w postaci kwiatów mniszka ,ŁĄKI wysadzanej ku większej ozdobie brylantami dzięcielinej pały dla ubogacenia zielonego dywanu pośród innych jeszcze barwnych źdźbeł trawy i roślin jak krwiściąg, sporej ilości łąkowego świetlika i całej reszty , tworzącej zielono szmaragdową połać natury. Widok takiej łąki w miarę dorastania i coraz szerszego postrzegania świata, ale też doceniania życia zda się przypominać drogocennie zdobioną brylantami kolię , niezaprzeczalnie dodającą uroku kobiecemu ciału, podczas gdy podkreśla delikatność łabędziej szyi a unoszona falującym dekoltem okolicy królestwa jędrnych słońc rytmicznie migoce blaskiem w szlifie zamkniętych promieni Solaris w najtwardszej bryle minerału najbardziej uporządkowanych atomów węgla .Stąd pewnie porównujemy ogień brylantów do ognia i żaru miłości, ale można też odwrotnie, czyli żar miłości porównać do ognia brylantów, pod warunkiem docenienia t i korzystania z tego daru.
    Zawisłem w przestworzu wypełnionym niebieskim eterem przylepiony plecami do tej łąki. Czy ktoś z państwa doznał tego uczucia kiedy nie rozglądając się na boki jest się wpatrzonym w niebieską czeluść nieba bez jednej chmurki? To naprawdę bardzo ciekawe uczucie pomieszane z lękiem aby się nie odlepić od łąki i nie spaść w tę nieskończoność , ale też jest w tym trochę radości ,ciekawości, zadumy i podziwu.
    *

    OdpowiedzUsuń
  11. Ona
    Trudno byłoby nieustannie wpatrywać się w tę przestrzeń, nie szukając niczego na horyzoncie. Dlatego też przemiennie przyglądałem się kopalnianej wieży szybu z kręcącymi się na jego wierzchołku kołami wydobywającymi urobek czarnego złota opłacanego wielkim trudem wydobycia bo, ludzkim potem, często krwią, a niejednokrotnie śmiercią. Mimo ciekawego widoku kopalnianego szybu bardziej intrygowała mnie niebieska pustka przede maną a kiedy narastała obawa co by było gdybym spadł w błękit przestrzeni, wówczas na chwilę siadając upewniałem się że to tylko takie złudzenie rodziło obawę spadania .
    Tymczasem dochodził do moich uszu cudowny podśpiewujący sobie dziewczęcy głos Joanny :

    Dans une tour de porcelaine
    Oh! n’être de rien occupé
    Que des vers de Li Tai Pé
    Et d’un petit magot obscené

    *

    Georges,co robisz ? Zapytała zaciekawiona stanąwszy blisko nade mną.
    Czasem nazywała mnie po imieniu Georges innym razem Gaspard, nie reagowałem na jej francuszczyznę, nie byłem jej dłużny i przedrzeźniałem ją zwracając się do niej madame Pumpernikiel. Nie było w naszych do siebie zwrotach odrobiny złośliwości, nie mogło być, zapewne z tego powodu że ja przepadałem za jej towarzystwem a ona wolała - jak często zauważałem - moje towarzystwo niźli towarzystwo dzieci z rodzin niemieckich.

    Patrzę w niebo przylepiony plecami do łąki, odparłem.
    Kiedy Joanna zadarła główkę w stronę niebieskiego parasola , skwapliwie skorzystałem z okazji by podziwiać jej śliczne dziewczęce nóżki ściśle tam w górze ubrane w niebieską pełną falbanek przywiezioną jeszcze z Francji bieliznę. Podziwiałem jej aksamit nóg powoli przenosząc wzrok na kolana potem na kosteczki stóp i stopy prześwitujące przez plecione skórzane w wiśniowym kolorze sandałki.
    Żeby nie zostać przyłapanym na zauroczeniu tym widokiem ,tego przecież jedynego w swoim rodzaju Sezamu, poprosiłem by zajęła miejsce obok mnie.
    Usiądź przy mnie Joanno, przylep się do łąki, czeka cię doznanie podobne do mojego.
    Leżeliśmy obok siebie wpatrzeni w niebo, określiłem jej moje wcześniejszym odczucie zawieszenia nad próżnią, odpowiedziała mi delikatnym w głosie śmiechem jakim zapewne dane jest tylko się śmiać aniołom.
    Trzymaliśmy się za dłonie , pierwszy raz w życiu dotykałem różowych opuszków w paluszkach dziewczęcej dłoni. Pierwszy raz w życiu z bliska przyglądałem się długim wywiniętym rzęsom ,pierwszy raz w życiu patrzyłem z tak bliska w oczy dziewczynie, pierwszy raz w życiu doznałem
    czym jest złożony pocałunek na różowym policzku dziewczęcej niewinności, czym jest i jakie emocje wywołać może zapach dziewczyny. Pośród wielu doznań jakie czekały mnie w życiu, właśnie te, jak widać, były pierworodne, najpiękniejsze, nie dające się zapomnieć.
    Uwieńczeniem tego wspomnienia niech będzie i to, że pierwszy raz w życiu w biały dzień spostrzegliśmy poniżej zenitu gwiazdę która okazała się być drugą wewnętrzną planetą obiegającą Słońce. Wówczas jeszcze nie wiedziałem że to jest planeta, ale to spostrzeżenie zaowocowało zainteresowaniem się w późniejszych latach tym co wisi nade łbami całej populacji świata .




    Joanna powróciła do Francji po wielu latach,

    (le pays des mines fougeron- jest dostępne w Internecie.)
    JC

    OdpowiedzUsuń
  12. Joanno to Pani jest głównym sprawcą tego wspomnienia, jak już zaznaczyłem, za przyczyną tutaj Pani imienia.
    Pewnie nie napisałbym tego gdyby nie ta zbieżność imion.
    Moje wspomnienie tutaj umieszczone jest dla mnie sposobem na okazanie należnego Jej szacunku za wskrzeszenie i zawarcie w słowach tego co uznaję za najpiękniejszą stronę życia.

    Masz 'Babo' placek na Twoim ogniu upieczony- jak mówi porzekadło chwalące babę..
    Powinienem to wspomnienie powiesić u siebie, ale że jest przeznaczone dla Pani potrzebowałbym Jej zgody.
    :o)

    OdpowiedzUsuń
  13. Serdecznie dziękuję za zabranie mnie w te magiczne zakątki cudownych wspomnień - wkrótce napiszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę o wybaczenie za zwlekanie z odpowiedzią - wkrótce się poprawię :) obiecuję!

      Usuń
  14. Wspaniałe wspomnienie cudownej, niewinnej, a jakże pięknej miłości. Czytam i czytam ...z zapartym tchem i wciąż wracam do tej opowieści za każdym razem z błogim uśmiechem na twarzy! Pięknie dziękuję za zabranie mnie w tę magiczną krainę chłopięcych fascynacji, pełną koloru, emocji, romantycznych westchnień...BRAK MI SŁÓW, by wyrazić jaką przyjemność sprawił mi Pan zamieszczając swoje wspomnienia tu na mym blogu - czuję się wyróżniona i zaszczycona, a w serduchu gości ciepełko...DZIĘKUJĘ!!! STOKROTNIE DZIĘKUJĘ!

    OdpowiedzUsuń
  15. :o))
    Nie ustrzegłem się kilku zdań w których trochę się poplątałem, ten tekst kiedyś poprawię z adnotacją że to był taki ój skromny podarunek dla Pani jako ze zauroczyła mnie Pani imieniem i nie tylko tym.


    Mam kilka innych wspomnień z lat już chłopięcych a jedno z nich dotyczy pszenicznego warkocza dziewczyny z którą obserwowałem na łące w krystalicznie czystej wodzie, chruściki w rowie melioracyjnym . To była moja pierwsza rozterka z powodu wyboru pomiędzy.... i.t.d.

    Gdybym się pokusił o napisanie tego wspomnienia, to pewnie tutaj u Pan. w tym Blogu.
    Póki co zajęty jestem małą architekturą wokół mojej checzy. Ale też porządkami w małym królestwie owadów które specjalnie dla nich stworzyłem.
    Serdecznie pozdrawiam Panią i Jej domowników.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepięknie Panu dziękuję! Czuję się wyróżniona, że właśnie dla mnie to przecudne wspomnienie zostało przywołane :)

      Nie mogę się doczekać kolejnych wspaniałych opowieści pisanych tak lekko, zwiewnie i romantycznie.... Będę cierpliwie czekać na dogodny dla Pana czas :D
      Czyżby miał Pan swoje własne, słodkie, miodowe królestwo???

      Przesyłam słoneczne pozdrowienia!

      Usuń